Zima pojawiła się znienacka, piękna i śnieżna, gdzieś około połowy grudnia, no i zniknęła równie szybko. I zdążyła zrobić to tuż przed świętami, więc znów gdyby nie choinki i świąteczne dekoracje, to nie byłoby wiadomo czy to Boże Narodzenie, czy Wielkanoc. W tym roku „spotkałam” tylko dwa bałwany – tzn dwa śnieżne, bo takich nieśnieżnych to mam wrażenie, że ostatnio produkują na skalę przemysłową…
I jakoś tak niespodziewanie minął kolejny rok. Dziwny i
niedobry. Zdominowany wojną w Ukrainie i wszystkim, co się z tym łączy. Uwagę mieliśmy
skierowaną w stronę, której nikt się nie spodziewał. Mimo że kolejne lata
mijają mi już coraz szybciej – i z tego zdecydowanie się nie cieszę – to z
tego, że 2022 już się skończył naprawdę się ucieszyłam. Ten nowy być może nie
będzie o wiele lepszy, na pewno będzie trudny, wymagający cierpliwości i
powściągliwości, ale daje jakąś nadzieję… oby…
Jakże pasują do tego wszystkiego bransolety z gwiazdą chaosu. Powstało ich kilka – jedna na zamówienie klientki i kilka „na zapas”. Może też znajdą swoich amatorów J





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz