wtorek, 12 września 2023

Dawno, dawno temu... (na wzór kaptorgi)

Dawno, dawno temu…
Tak mogłoby się zaczynać to opowiadanie i… właściwie byłaby to prawda, bo i dawno coś tu pisałam, i rzecz o której dziś będzie mowa, także swoimi korzeniami sięga daleko w dawne wieki.
Dziś słów kilka o kaptordze.
    Pierwsze kaptorgi pojawiły się kilka wieków przed naszą erą, ale mnie zainteresowały te z okresu X i XI wieku – średniowieczne pamiątki po Słowianach.
Początkowo był to rodzaj woreczka noszonego na szyi, a zawierającego np. coś w rodzaju amuletów - np ziarna zbóż, wosk czy kawałeczki kości, fragmenty tkanin lub szklane paciorki. Z czasem kaptorgi zaczęły być robione z metali kolorowych – srebra, brązu, rzadziej cyny i stały się elementem kolii lub odrębną zawieszką. Zyskały zdobienia powierzchni, stały się atrakcyjnym dodatkiem do stroju, elementem przyciągającym oko. Zyskały także swój specyficzny wzór i ornamentykę zawierającą w sobie wiele znaczeń i symboli. Były ponoć noszone głównie przez kobiety, znajdowano ich sporo podczas wykopalisk w grobach słowiańskich, także dziecięcych.

Nie będę się tutaj nad tym rozwodzić – zainteresowani na pewno znajdą na ten temat profesjonalne opracowania. Mnie zafascynowała forma tych wisiorów-amuletów, pojemniczków, do których można włożyć coś, co chce się mieć przy sobie – kamyk, kawałek tkaniny, zasuszony kwiat, karteczkę z zaklęciem itp. i potraktować je wprost jako ozdobę. Bardzo  specyficzną i na pewno nie dla każdego, ale ciekawą i nietuzinkową. 

    Nie starałam się odtworzyć ich jako repliki, skorzystałam tylko z nich jako inspiracji, zaczerpnęłam jakiś element zdobnictwa i przetworzyłam trochę po swojemu. Te prawdziwe zdobione są prawie wyłącznie z jednej strony, tył mają gładki. Moje są dwustronne, zdobienia różnią się i można nosić je raz eksponując jedną, a raz drugą stronę. Do środka włożyłam zasuszone kwiaty i zioła. 


    Czasem podpatrzyłam tylko sposób ukształtowania blachy, nie tworząc już z niej pudełeczka. Zrobiłam je z miedzianej blachy - trawionej, pokrytej cyną i patynowanej na stare srebro, wyglądają więc bardzo autentycznie ;)


    Kaptorgi są zamykane tak prawie na stałe – tzn można je otworzyć, ale raczej wyłącznie aby włożyć coś do wnętrza i potem aby to coś po prostu tam było. Nie jest to na pewno rodzaj medalionu, który łatwo się otwiera i w każdej chwili można do niego zaglądnąć. Rzecz schowana w kaptordze ma być bezpieczna i zamknięcie ma być w miarę trwałe.

Zapraszam na www.mojemw.pl, gdzie będzie je można znaleźć. Może ktoś będzie chciał zamówić taką specjalnie dla siebie i włożyć do niej coś konkretnego – to też jest możliwe J





piątek, 10 lutego 2023

Srebro ma w sobie magię

    Odkąd pamiętam, bardziej lubiłam srebro. Złoto pojawiało się sporadycznie i zupełnie się do niego nie przywiązywałam. Srebro ze swoim chłodnym blaskiem było mi bliższe.

Jakiś czas temu zaczęłam robić biżuterię. Dojście do tego też zajęło mi trochę czasu, choć z rzeczami robionymi ręcznie miałam styczność od zawsze.
Jako dziecko  z wypiekami na twarzy najpierw obserwowałam, a potem razem z mamą robiłam na drutach i szydełku – mama sweterki dla mnie, a ja nie wiadomo co i nie wiadomo dla kogo… ale dzielnie dziergałam.
    Potem przyszedł czas np. na klipsy robione z guzików i ubrania szyte z wykrojów z Burdy, które starałam się ciut zmienić pod siebie, żeby jednak stały się niepowtarzalne. 
Potem dużo się zdarzyło – m.in. studia w krakowskiej ASP, a jeszcze później różne projekty graficzne – mniej lub bardziej komercyjne, aż wreszcie doszłam do etapu, w którym postanowiłam robić biżuterię. Biżuterię i nie tylko. 

A srebro…
Niesamowicie zaciekawiła mnie kiedyś znaleziona informacja o srebrze, które można formować niemal jak plastelinę. Jest to tzw. Art Clay – czyli glinka srebra [podaję info za bezpośrednim i autoryzowanym dystrybutorem Art Clay w Polsce:  jest to przemysłowo odzyskane czyste srebro, do którego po oczyszczeniu i sproszkowaniu dodawany jest środek wiążący (papier) oraz woda. W rezultacie uzyskujemy plastelinopodobny materiał, który gotowy jest do użycia. Poprzez swoją formę produkt daje nieograniczone możliwości tworzenia. Wytworzoną biżuterie poddajemy "wypaleniu". W trakcie wypalania woda wyparowuje, a papier wypala się pozostawiając czyste srebro (Ag 99.9%)]
Zachwyciłam się tym i teraz co jakiś czas wracam do pracy ze srebrem w formie Art Clay, ale także w połączeniu z blachą, drutem i palnikiem do lutowania. Można z tego wyczarować różne niepowtarzalne rzeczy.
    Bardzo przy tym lubię surowość, pewną „niedokończoność” i rustykalny charakter, który można uzyskać za pomocą glinki srebra, blachy i palnika.
    Oto kilka przykładów prac, które wyszły z mojej pracowni. 

 





czwartek, 5 stycznia 2023

Gwiazda chaosu

     Zima pojawiła się znienacka, piękna i śnieżna, gdzieś około połowy grudnia, no i zniknęła równie szybko. I zdążyła zrobić to tuż przed świętami, więc znów gdyby nie choinki i świąteczne dekoracje, to nie byłoby wiadomo czy to Boże Narodzenie, czy Wielkanoc. W tym roku „spotkałam” tylko dwa bałwany – tzn dwa śnieżne, bo takich nieśnieżnych to mam wrażenie, że ostatnio produkują na skalę przemysłową… 

 

I jakoś tak niespodziewanie minął kolejny rok. Dziwny i niedobry. Zdominowany wojną w Ukrainie i wszystkim, co się z tym łączy. Uwagę mieliśmy skierowaną w stronę, której nikt się nie spodziewał. Mimo że kolejne lata mijają mi już coraz szybciej – i z tego zdecydowanie się nie cieszę – to z tego, że 2022 już się skończył naprawdę się ucieszyłam. Ten nowy być może nie będzie o wiele lepszy, na pewno będzie trudny, wymagający cierpliwości i powściągliwości, ale daje jakąś nadzieję… oby…

Jakże pasują do tego wszystkiego bransolety z gwiazdą chaosu. Powstało ich kilka – jedna na zamówienie klientki i kilka „na zapas”. Może też znajdą swoich amatorów J





Dawno, dawno temu... (na wzór kaptorgi)

Dawno, dawno temu… Tak mogłoby się zaczynać to opowiadanie i… właściwie byłaby to prawda, bo i dawno coś tu pisałam, i rzecz o której dziś ...